Hej!

Jak ja tu dawno nie zaglądałam.

Widzę, że dawne towarzyszki przełamywania strachu nadal zaglądają.
U mnie sporo się zmieniło i tak jakoś naszło mnie żeby tu napisać. We wtorek usunęłam górne ósemki (tzn. nie sama ;p) niemal bezstresowo. Dentysta (inny niż kiedyś, zmieniłam w ramach sprawdzenia czy potrafię u kogoś innego + studia w innym mieście) przez cały czas chwalił jaka to ja dzielna. Był zaskoczony, że nawet przy znieczuleniu nie drgnęłam.
Pisząc o ósemkach zmierzam jednak do czegoś mocniejszego. Po wyleczeniu wszystkich zębów przyszedł czas na ich wyprostowanie. Wybrałam się do ortodontki w moim mieście. A ta w ciągu kilku minut sprawiła, że byłam bardziej przerażona niż na wszystkich wizytach u dentysty razem wziętych.

Jest gdzieś tu na forum wątek o progenii, i właśnie wtedy dowiedziałam się, że ją mam i że w zasadzie powinnam mieć operację (raczej dwuszczękową niż jedno- cofnięta szczęka, wysunięta i za duża żuchwa, pełen zestaw).
Byłam tak wystraszona, że z ochotą zgodziłam się na kamuflaż (wychylenie zębów aparatem tak żeby przypominały normalny zgryz) . Później różne atrakcje typu aparat na podniebienie poszerzający szczękę, maska twarzowa, seplenienie itp. Pół roku zajęło mi ogarnięcie się i zdecydowanie, że tylko operacja da mi zadowalający efekt + że powinnam zmienić ortodontę.
Leczenie przez to strasznie się wydłużyło (zmiana górnego aparatu, podwójne koszta, przerwa w leczeniu).
Teraz już jestem coraz bliżej, prawie przygotowana do zabiegu. Jeszcze pewnie powkurzam się na długie czekanie na termin (prawdopodobnie luty, marzec, a może później), ale mniejsza o to.
I piszę to wszystko chyba żeby dodać odwagi tym którzy teraz są dopiero przed decyzją o przekroczeniu progu gabinetu stomatologa. Spokojnie na 99,9 % Wasze przygody zakończą się w u niego, bez dodatkowych "atrakcji".
W marcu 2014 byłam pierwszy raz u dentysty, w październiku 2014 dowiedziałam się o operacyjnej wadzie, a jakoś w maju 2015 podjęłam decyzję o operacji. I choć brzmi to absurdalnie, nie mogę się doczekać kiedy dostanę termin (oczywiście się boję, aż tak mi nie odbiło).
A to znaczy, że wszystko jest możliwe. Zanim się obejrzycie Wasze nastawienie może się diametralnie zmienić, strach zniknąć lub zmniejszyć się do minimum. Wystarczy zrobić ten pierwszy najtrudniejszy krok (i trafić do odpowiedniego lekarza).
Trzymam kciuki za Wszystkich, którzy właśnie się do niego przymierzają i za tych, którzy są już nieco dalej, ale nadal walczą ze sobą.
