Mam gorącą prośbę o poradę. Na wstępie dodam, że moje zęby są w stanie fatalnym, mnóstwo z nich jest do wyrwania, część do zaleczenia i tak na dobrą sprawę tylko niewielka ilość jest w porządku. To efekt kilkunastu lat zaniedbań i strachu przed dentystą. W końcu wziąłem się za siebie i wybrałem się do dentysty, trafiłem na naprawdę wspaniałą Panią chirurg i powoli, drobnymi kroczkami pozbywaliśmy się patologi z mojej jamy ustnej. Jednak w czerwcu zeszłego roku sytuacja życiowa zmusiła mnie do wyjazdu zagranicę i leczenie przerwałem. Do kraju na stałe wróciłem we wrześniu, naturalnie w dalszym ciągu mam zamiar kontynuować leczenie. Pech chciał, że przyplątała mi się infekcja gardła i przed pójściem do dentysty chciałem się jej pozbyć. Na własną rękę brałem Orofar Max do ssania, Lactoangin w sprayu i antybiotyk Duomox. Efekt był taki, że gardło bolało mnie mniej, ale w dalszym ciągu było mocno zaczerwienione, dlatego też udałem się do przychodni dyżurującej. W gabinecie opowiedziałem Pani doktor historię mojego leczenia zębów, sugerując również, że ten długo utrzymujący się ból gardła może być spowodowany właśnie zębami. Pani doktor stwierdziła, że faktycznie może być to przyczyną i że w ogóle tą infekcje może być ciężko wyleczyć właśnie przez te zęby. Koniec końców pani doktor przepisała mi Glimbax do płukania jamy ustnej i antybiotyk Augmentin. Jutro kończy mi się antybiotyk i końcem tygodnia wybieram się do lekarza na kontrolę. O ile gardło mnie już praktycznie nie boli, ewentualnie czasem z rana gdy obudzę się z katarem, to zaczerwienione jest dalej. Zaczerwienione jest podniebienie miękkie po obu stronach przy języczku, martwi mnie to o tyle, że naczytałem się sporo o erytroplaki jamy ustnej i wiem, że ta przypadłość lubi się lokować właśnie w tym miejscu. Czy jest jakaś konkretna widoczna dla oka różnica pomiędzy zaczerwieniem gardła z powodu erytroplaki a zaczerwienieniem z powodu infekcji gardła? Czy Pani doktor mogła wziąć erytroplakie za zwykła infekcję gardła?
Jeszcze jedno w mojej jamie ustnej mnie nie pokoi. Otóż wewnątrz policzków, po obu stronach mam dwa takie małe guzki, które w żaden sposób nie bolą, ale są widoczne gołym okiem i wyczuwalne językiem. Niewykluczone, że ów guzki są też podrażniane przez górne trzonowce (a raczej to co z nich jeszcze zostało). I jakby tego wszystkiego było mało to również wewnątrz policzków po obu stronach mam takie malutkie, drobne białe krostki.Szukając podobnych zdjęć w internecie wydaje mi się, że mogą to być albo krostki Fordyce'a (oby) albo grzybica jamy ustnej. Jednak biorąc pod uwagę, że jestem ogromnym hipochondrykiem to wmawiam sobie, że te wszystkie przypadłości to coś znacznie gorszego i zaczyna mi się przykładowo nowotwór jamy ustnej.
Gorąco proszę o jakieś odniesienie się do tego co napisałem wyżej, być może spotkaliście się państwo w podobnymi przypadkami i będziecie wiedzieć co może mi dolegać. Każda porada będzie na wagę złota, z góry dziękuje serdecznie
