Jakich pacjentów nie lubicie najbardziej?

[gosik62]

Nie rozumiem czegos: masz dyskomfort bo pacjent z drugiej półkuli a jednak w wolny dzień rurasz ....czyli kasa jednak? Argument ,ze to kolega stalego pacjenta ? Ale Ty robisz na cito nie on.....

[raszefka]

Też tak czasem robię. Tylko nie okłamuję samej siebie, nie wkurzam się na pacjenta. Z pazerności i tyle

[powerranger]

Nie rozumiem czegos: masz dyskomfort bo pacjent z drugiej półkuli a jednak w wolny dzień rurasz ....czyli kasa jednak? Argument ,ze to kolega stalego pacjenta ? Ale Ty robisz na cito nie on.....

A co tu jest do zrozumienia?

Ania przyjmuje i ze względu na kasę i ze względu na to że to kolega starego pacjenta, ale brak jej komfortu psychicznego; bo wolałaby to leczenie rozłożyc np. na dłuższy okres, a nie robić wszystko na cito, bo brak czasu. Jeśli w trakcie wyskoczy problem np. zacznie boleć po szlifowaniu, w przymiarce coś nie tak to już w ogóle zaczyna brakować czasu na dokończenie pracy.

Oprócz zarabiania kasy ważne jest przecież nasze zadowolenie i satysfakcja z wykonanej roboty oraz przekonanie, że wykonaliśmy ją dobrze.

[gosik62]

To nie robic ,odpoczywac w domu bo jak sie cos stanie to pacjent zapomni,ze to było cito i bardzo jemu zalezało. Na lekarzu potem suchej nitki nie zostawią.

[mariuszsos]

Też tak czasem robię. Tylko nie okłamuję samej siebie, nie wkurzam się na pacjenta. Z pazerności i tyle

dokładnie

[powerranger]

To nie robic ,odpoczywac w domu bo jak sie cos stanie to pacjent zapomni,ze to było cito i bardzo jemu zalezało. Na lekarzu potem suchej nitki nie zostawią.

To prwda, że jak by nie było, to i tak po nas jeżdżą.

[anna t]

Oj mądrale ,mądrale . No i stało się .Pacjent poszedł do chirurga na resekcję w poniedziałek. U mnie miał być we wtorek. Był strasznie spuchnięty ,trochę byłam zdziwiona ,że aż tak ,no ale chirurg zapewniał ,że tak ma być. Przy takim stanie ,przełożyłam wizytę na sobotę jak już wydobrzeje ,a w niedzielę leci do Australii. Przychodzi w sobotę spuchnięty .Nie podobało mi się to ale skoro był u chirurga na kontroli i jest dobrze to w końcu nie moja sprawa. Miałam jeszcze trochę powykańczać wcześniej zaczęte prace i na koniec zdjąć szwy po resekcji. Jak pociągnęłam i przecięłam pierwszy szew poleciała ropa i to całkiem sporo. Nacisnęłam lekko policzek ,dalej leci ,obrzęk lekko zszedł. Zapisałam Dalacin C i zaleciłam wizytę u chirurga w Australii. Trochę się o niego martwię. Dla mnie najważniejszy jest pacjent ,a nie jego kasa. Gdyby był jeszcze tydzień to można by było to wyleczyć.

[ketchup]

anna t, współczuję
Oddałaś pracę ostateczną w zaistniałej sytuacji?

[anna t]

Korony zacementowałam zanim dowiedziałam się o komplikacji. Wszystko było przygotowane wcześniej. Co będzie dalej to zobaczymy ? Ciekawe jak taki ropień zachowuje się w samolocie ? Zostawiłam otwarty to może nic się nie stało? Z tego wszystkiego przyśnił mi się jakiś horror ,resekcja ale u mnie i jakieś dziwne znieczulenie mi robili. Obudziłam się przerażona.

[niuniek]

Aniu, zrobiłaś ujście ropie, zleciłaś antybiotyk,
będzie dobrze.

Z tego wszystkiego przyśnił mi się jakiś horror ,resekcja ale u mnie i jakieś dziwne znieczulenie mi robili. Obudziłam się przerażona.

... bo przeżywamy co dzieje się z naszymi pacjentami .... stąd koszmary senne

[raszefka]

Słuchajcie, w jakim stopniu jesteśmy uprawnieni dawać rodzicom rady dotyczące wychowania dzieci? Właśnie wyszła z gabinetu czterolatka, która swój sprzeciw wobec planowej procedury (albo gróźb, że nie dostanie obiecanej zabawki) demonstrowała bijąc matke, tupiąc nogami, piszcząc tudzież odwracając się z fochem. Sama byłabym oberwała, kiedy jej wyjęłam z ręki obrazki drapnięte z biurka, o których miała powiedziane, że są PO leczeniu.

[anna t]

Ja cudzych dzieci nie wychowuję. Po prostu rezygnuję z leczenia małych potworków i odsyłam na Nowy Zjazd lub do prywatnego pedodonty.

[shogoon]

Czasem krzyknę na dzieciaka, że nie tak się zwraca do rodzica. Raz to nawet opierdoliłem nastolatka, bo do matki na "ty" się zwracał.

W pozostałych przypadkach- olewka, jeżeli nie otworzy paszczy w przeciągu 5 minut- nie leczę.

[powerranger]

Słuchajcie, w jakim stopniu jesteśmy uprawnieni dawać rodzicom rady dotyczące wychowania dzieci?

Niby jakim prawem mielibyśmy być uprawnieni do udzielania rad wychowawczych; żadnego patentu ani certyfikatu nie mamy.

Jeśli ktoś wychowuje dziecko przez ileś lat to przecież nie zmieni swojego podejścia, bo Ty mu zwrócisz uwagę; on wychowuje swoje dzieci tak jak jego wychowali rodzice; żeby coś zmienił w swoim postępowaniu to przede wszystkim musi widzieć problem, musi chcieć; jak mu zwrócisz uwagę to Cię jeszcze opieprzy, że się wtrącasz w nie swoje sprawy.

Czasami trudno się powstrzymać, ale zwsze lepiej zacisnąć zęby.
To tak jak z butelką; dziecko 6 lat, ale mamusia nie widzi problemu, że dzieciak ciągle dostaje butlę, tłumaczysz o co chodzi, a ona patrzy na Ciebie jak na kosmitę, tłumaczysz dalej, a ona ciągle nie widzi problemu, bo przecież to tylko dwa razy dziennie no i ona i jej pięcioro rodzeństwa dostawali jeszcze butlę jak mieli 8 lat i nic się nie stało...

Szkoda nerwów; świata nie naprawisz.

[raszefka]

Niby jakim prawem mielibyśmy być uprawnieni do udzielania rad wychowawczych; żadnego patentu ani certyfikatu nie mamy.

Oczywicie, że masz rację. Niemniej miałam na końcu języka, że jeśli wizyta jest umówiona, to pytanie dziecka w poczekalni "Majusiu, wyleczymy ząbka?" jest porażką. Na tym etapie Majusia może zadecydować najwyżej, czy plombka biała czy różowa.

Próbowałam spychotechniki, ale stanęło na tym, że następna wizyta z kimś do pomocy w unieruchomieniu.