Kochana,
smuteg, tak mi przykro czytać, co piszesz...
Uwierz mi, że naprawdę rozumiem Cię w 100%. Pewnie nie tylko ja z tego grona. Miałam dokładnie tak samo. Utożsamiam się z każdym napisanym przez Ciebie słowem. Rozumiem ten paraliżujący, palący wstyd i strach. Wiem, jak trudno się żyje, kiedy musi się ukrywać problem i nie można podzielić się nim z - teoretycznie - najbliższymi. Wiem, jaki to ciężar. Właśnie dlatego chcę Ci pomóc.
Tutaj dostaniesz wsparcie, jakiego tylko potrzebujesz. Wiem, że teraz na forum nie ma dużego ruchu, ale dostaniesz je chociażby ode mnie. Deklaruję

.
Byłam w dokładnie takiej samej sytuacji jak Ty. Też mówiłam, że w życiu nie pójdę do dentysty, że sobie tego nie wyobrażam, że tego nie przeżyję. Nie mogłam o tym czytać, a na sam widok zdjęcia gabinetu stomatologicznego zaczynałam się trząść... Myślałam nawet, że prędzej się zabiję, niż usiądę na fotelu. Momentami naprawdę myślałam, by ze sobą skończyć (dopiero teraz widzę, jak straszne to były myśli...). Dzięki temu wszystkiemu jednak naprawdę potrafię Cię zrozumieć.
Zarzekałam się, że tego nie zrobię, a zrobiłam. Tylko nie sama. Zrobiłam to, bo ludzie stąd ciągnęli mnie za uszy i nie pozwolili mi się poddać. Udało mi się tylko dlatego, że kiedy ja mówiłam, że nie dam rady, to oni nie przyjmowali tego do wiadomości. Zrobiłam to po setkach wymienionych na priv wiadomości, po godzinach rozmów... Sama nie dałabym rady, ale dzięki ludziom stad dałam. Wierzę, że każdy może dać, Ty też

.
Piszę to wszystko, żeby Ci pokazać, że MOŻNA. To nie jest historia wyssana z palca. To historia osoby, która wyszła z takiej sytuacji, w jakiej jesteś obecnie.
Nie musisz się obawiać, że zostaniesz wyśmiana, skrytykowana czy zlekceważona. Tutaj wszyscy rozumiemy, co czujesz i z czym się borykasz. Tutaj dostaniesz wsparcie i realną pomoc, czyli to, czego potrzeba najbardziej. Nawet najbardziej szczegółowe i pozornie głupie pytanie nie zostanie bez odpowiedzi.
Piszesz, że masz mnóstwo rzeczy do zrobienia i że to są też kwestie finansowe... Jasne, że tak. Leczenie kosztuje. Ale kto powiedział, że musisz zrobić wszystko na raz? Spokojnie, powoli. Nawet wyleczenie jednego zęba to krok do przodu. Najważniejsze jest zacząć. To długi i faktycznie kosztowny proces, ale jak nie zaczniesz, to nie zacznie się nigdy, a problem będzie tylko rósł.
Wysłałam Ci na priv mój numer telefonu. Odezwij się. Napisz SMS-a, zadzwoń, cokolwiek. Jeżeli nie chcesz korzystać z telefonu, napisz po prostu na priv. Pogadamy, odpowiem na Twoje pytania, pomogę Ci znaleźć odpowiedniego lekarza (takiego na pewno na sto procent do rany przyłóż), umówimy razem wizytę... Można pomyśleć o jeszcze innych rozwiązaniach. Nie gryzę (ani nie połykam w całości)

.
Czekam na wiadomość. Dasz radę!