Chwilkę mnie tu nie było, ale śpieszę z nowymi informacjami.
Po wielu bardzo cieżkich miesiącach, po tygodniowych walkach z samą sobą, mnóstwem sresu i wyczerpaniem psychicznym doszłam do momentu w którym zrobiłam to co jeszcze pół roku temu wydawało mi sie niemożliwością.
Wyleczyłam wszystko (no prawie 2 ząbki muszę obserwować ) , założyłam szablę na zęby i teraz czekam na piekny uśmiech. Obyło się bez kanałówek i mam nadzieję, że tak zostanie.
Powinnam się cieszyć ale czuję się strasznie, że tak długo to wszystko trwało i doprowadziłam się do takiego stanu a nie innego. Wkrótce jeszcze mini implant ortodontyczny i mam nadzieję, ze na fotelu będę siedzieć tylko przy wymianie zamków.
Jestem spłukana, z kredytem który wzięłam na ząbki ale za to już "wyleczona"
A wszystko to dzieki mojej wspaniałej Pani stomatolog która poczyniła cuda (namiary zawsze wyślę;)